Ocean ParkZaplanowalismy ogladanie slynnych pand, w zwiazku z czym wybralismy sie do Ocean Parku mieszczacego sie poludniowej czesci wyspy Hong-Kong. Park okazal sie polaczeniem wesolego miasteczka, oceanarium i zoo. Ze wszystkich atrakcji sumiennie skorzystalismy. Najpierw byla kolejka gorska ktorej tor wil sie nad stromymi brzegami wyspy, potem gigantyczne, wielopoziomowe akwarium z rekinami, zolwiami i innymi kolorowymi mieszkancami rafy koralowej. Potem foki, meduzy i tresowane delfiny. Na koniec przypomnielismy sobie o pandach. Niestety obsluga poinformowala nas ze pandy dzisiaj maja wolne - jest za goraco. Wokół brzegów co chwilę przepływają obładowane kontenerowce. Są ogromne. Gdy wyłaniają się z mgły wyglądają zupełnie jak przesuwające się góry.
Zamykają gdy wychodzimy z Ocean Parku. Do autobusu tworzy sie kilkuset metrowa kolejka (nie przesadzam). Nikt się nie wpycha, każdy czeka na swą kolej. Przyjeżdża dosłownie flotylla autobusów o numerach tak dobranych aby jak najszybciej rozładować kolejkę. Nie czekamy dłużej niż 5 min. Imponująca jest tutejsza organizacja transportu publicznego.
Victoria PeakTo chyba najbardziej znana atrakcja turystyczna Hong-Kongu. Kolejką, przypominającą tą z naszej Gubałówki, wjeżdża się na szczyt Victoria Peak. Potem trzeba pokonać wielopiętrowe centrum handlowe oferujące niezliczoną ilość pamiątek z Hong-Kongu. I wreszcie z samego szczytu budynku wybudowanego na szczycie góry, z tarasu widokowego można podziwiać imponująca panoramę miasta. Jest wieczór gdy tam docieramy i oświetlony miliardem świateł Hong-Kong wygląda wspaniale. Byłoby jeszcze piękniej gdyby nie towarzyszący nam tłum Chińczyków. Zauważamy, że największą frajdą dla tych ludzi jest zrobienie sobie zdjęcia na którym oprócz fotografowanej osoby nie ma nikogo. Dlatego proszą innych o zejście z kadru i cierpliwie czekają aż ten ktoś się usunie. Robią nieprawdopodobne ilości zdjęć. Nie wiem jak udaje im się potem namówić znajomych i rodzinę na wspólne oglądanie takiej masy fotografii. Przy okienku z biletami znajduje się woskowa figura Jackie Chana który reklamuje tu chyba wszystko (od linii lotniczych po akcje charytatywne). Gdy byłem mały uwielbiałem filmy z jego udziałem.
Dopisek po powrocieNajbardziej egzotycznym doświadczeniem z całej naszej wyprawy do Australii były... właśnie te niecałe 3 dni w Hong-Kongu. Nic co spotkaliśmy w Australii nie było tak odległe od tego co znamy z naszego świata. Oszałamiające, przerażające i fascynujące miasto! Wiemy, że Azję musimy odwiedzić jeszcze raz.
wszystkie zdjęcia: HONG-KONG 2.