Geoblog.pl    chmiel    Podróże    Australia    Leniwy dzien w Melbourne
Zwiń mapę
2006
03
lis

Leniwy dzien w Melbourne

 
Australia
Australia, Melbourne
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26418 km
 
Śpimy długo.
Potem jemy śniadanie i wychodzimy ze schroniska. Tramwajem jedziemy do centrum a właściwie wyskakujemy trochę wcześniej - na przystanku przy Victoria Central Market. Te ogromne bazary, które znajdują sie w każdym wielkim mieście Australii, są zawsze bardzo ciekawe. Można kupić pyszne jedzenie, owoce morza, świeże pieczywo. Kupujemy owoce, całą torbę gotowanych krewetek i świeżutką ciabatę. Poza częścią spożywczą jest część z pamiątkami i całą masą innych rzeczy. Tutaj panują klimaty jak na Stadionie XX-lecia. Nawet rosyjski słychać! Ale ceny pamiątkowych gadżetów są bardzo atrakcyjne.
Znowu wsiadamy w tramwaj i jedziemy do nadmorskiej dzielnicy St. Kilda. Pogoda jest arktyczna. Czyste niebo, słońce i... przeszywające zimno. Ale oddycha się fantastycznie! Na rozległej zatoce kołyszą się zacumowane jachty.
Siadamy w przybrzeżnej knajpce i zamawiamy po kieliszku wina. Z krewetkami smakuje wybornie.
Potem spacerujemy po molo. Zrobiło się cieplej więc trochę można się poopalać. Wyjątkowo leniwy dzień!
Gdy tak sobie leżymy wywiązuje się rozmowa z dwoma starymi Grekami którzy rozłożyli się obok nas. Jesteśmy zaskoczeni gdy pytają czy to prawda, że w Polsce przechodzącego księdza trzeba pocałować w rękę! Potem jest coraz ciekawiej. Dowiadujemy się, że II Wojnę Światową wywołali Żydzi (przeciwko Żydom?!). Obecna bieda Australii to też syjonistyczny spisek (jaka bieda?!). A na koniec ten bardziej nawiedzony z Greków przedstawia nam swoją wizję historii świata. Wszystkie nieszczęścia, od wojen napoleońskich po komunizm to sprawka Żydów. Dowiadujemy się również, że my Słowianie nie mamy żadnego wkładu w dorobek ludzkości, w przeciwieństwie do nich - Greków.
Dziadki zaczynają nas wkurzać więc żegnamy się i odchodzimy. Zadziwiające, elektorat Giertychów dopadł nas w Australii!
Potem zjadamy pyszne sushi i ustawiamy się w kolejce do prania w naszym przepełnionym schronisku.

wszystkie zdjęcia: MELBOURNE.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Halina
Halina - 2006-11-03 16:18
Koniecznie jedźcie na Philip Island żeby zobaczyć paradę pingwinów, nie żałujcie kasy i kupcie sobie najlepsze miejsca na platformie niesamowite przeżycie tam też można mieć bliskie spotkanie z dzikim koalą
Pozdrawiam.
 
chmiel
chmiel - 2006-11-06 10:24
Bylismy! A razem z nami ok 2000 osob. Az dziwne ze te male pingwinki jeszcze sie stamtad nie wyprowadzily.
Za to sama wyspa Philip Island - wspaniala!
 
 
chmiel
Ania i Artur Chmiel
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 51 komentarzy51 268 zdjęć268 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.07.2005 - 15.07.2005
 
 
30.09.2006 - 11.11.2006