Geoblog.pl    chmiel    Podróże    Australia    Wschód słońca na Uluru
Zwiń mapę
2006
25
paź

Wschód słońca na Uluru

 
Australia
Australia, Uluru National Park
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22994 km
 
Nie wyszedł nam zachód słońca to może wyjdzie wschód. Też jest podobno widowiskowy. Dany budzi wszystkich w pralni i łazience o 4 rano. Jest ciemno. Nie dobrze już mi się robi od tego wczesnego wstawania. Wolałbym pospać niż oglądać wschód słońca na Uluru. I tak nic z tego nie będzie.
I rzeczywiście nie zapowiada się nic dobrego. Pada drobny deszcz. Na niebie gęste chmury. Jest już całkiem widno ale słońce nie wzeszło jeszcze nad horyzont. Skała Uluru wygląda dość posępnie.
I nagle, przez niewielką przerwę między chmurami przebija słońce. Świeci prosto na skałę która oświetlona wygląda surrealistycznie na bezmiarze pustyni, pokrytej mrokiem. Przez dosłownie 2 minuty mamy wrażenie że stoimy przed źle oświetloną scenografią do jakiegoś filmu. Skała ma intensywnie żółty kolor, za chwilę statek obcych uruchomi silniki i odleci ;-)
Fajnie było to zobaczyć.
Na szczyt Uluru znowu nie można się wspinać. Tym razem powodem jest deszczowa prognoza pogody. Zbocza są rzeczywiście strome i pomimo łańcuchów zabezpieczających łatwo się poślizgnąć i odpaść ze zbocza. Niejeden już się tu zabił.
Robimy sobie spacer wokół skały. W sumie 9,4km. Bardzo przyjemny spacerek. Skała z każdej stony jest trochę inna.
Potem oglądamy centrum kultury aborygeńskiej. Mamy mieszane uczucia. To wszystko sprawia wrażnie jakby biali starali się na siłę uhonorowac kulturę którą wcześnie niemal doszczętnie wytępili. W centrum puszczają nam film z tańcami aborygeńskimi - tańczą biali! Można np kupić dyplom "Wszedłem na Uluru" chociaż wszędzie słychać że to dla Aborygenów święta góra na którą wspinać się nie powinno ze względu na szacunek dla ich wierzeń. Dyplomy sprzedaje aborygen. Razem z pocztówkami ze świętymi miejscami których fotografować też podobno nie wolno! Sami deprocjonują tą swoją świętość.
Pod wieczór wracamy do Alice Springs. Dostajemy dwójkę w motelu Todd's.
Idziemy jeszcze wypalić zdjęcia na płytach CD bo wszystkie karty pamięci mamy już zapełnione.
Jutro lecimy do Adelaidy.

wszystkie zdjęcia: ULURU - WSCHÓD SŁOŃCA.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
Krzysiek-wujek
Krzysiek-wujek - 2006-10-25 16:27
Pozdrowienia od Posudziejewskich z Piaseczna pilnie śledzimy Waszą wyprawę i nie ukrywam zazdrościmy
 
Halina
Halina - 2006-10-25 17:48
My pod Uluru tylko marźliśmy chociaż w Polsce pokazywali że tam jest 35 stopni na plusie, ale na szczęście nie padało i można było wejść na górę
 
Monia
Monia - 2006-10-26 09:20
Również pozdrawiam z jesiennej Warszawy. Pięknie to sobie wymyśliliście!
 
jasio
jasio - 2007-01-31 11:32
Dlaczego akurat model Tods? tam jest z 100 innych
 
chmiel
chmiel - 2007-02-01 12:05
W Alice odbywały się akurat jakieś mistrzostwa lekkoatletyczne emerytów (strasznie popularna i oblegana impreza). Wszystkie noclegi były zajęte. Dlatego właśnie po długich poszukiwaniach wylądowaliśmy w motelu The Todds. Ale luksus to to nie był.
 
 
chmiel
Ania i Artur Chmiel
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 51 komentarzy51 268 zdjęć268 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.07.2005 - 15.07.2005
 
 
30.09.2006 - 11.11.2006