1) Podczas lotu pijemy pysznego polskiego Żywca i zajadamy się zwykłym pasztetem. W Australii nie ma takich przysmaków.
2) Na Okęciu lądujemy o 10.15. Jest zimno, ale przyjemnie.
3) Plecaka Ani nie ma! Został w Londynie. Super jest ten Star Aliance.
4) Wieczorem znudzony kurier przywozi nam do domu plecak Ani który przyleciał następnym lotem.
5) Koniec wycieczki.